Hiszpańscy piłkarze aferę z murawą na stadionie w
Gdańsku rozkręcili po niedzielnym meczu z Włochami, który skończył się remisem 1:1. O nawierzchni na PGE Arenie mówili "żałosna", "katastrofalna", "zasłużyliśmy na coś lepszego". Ich głównym zarzutem był fakt, że trawa była strasznie sucha, przez co - jak mówił np. Andres Iniesta - piłka nie toczyła się po niej tak, jak powinna. A dla kochających grać po ziemi mistrzów świata i Europy, to fundamentalna sprawa.
Okazało się, że na zroszenie boiska przed meczem nie zgodzili się Włosi (konkretnie trener Cesare Prandelli) i mieli do tego prawo. Zgodę na taki zabieg muszą bowiem wydać obie drużyny. "Marca" ujawnia, że Hiszpanie o polanie boiska poprosili jeszcze raz w przerwie spotkania, ale znów spotkali się z odmową rywali.
Hiszpanie nie zamierzają tak zostawić tej sprawy. Zwłaszcza, że na PGE Arenie zagrają jeszcze dwa mecze -
14 czerwca z Irlandią i
18 czerwca z Choracją. Federacja hiszpańska zapowiedziała, że złoży w tej sprawie oficjalny protest do UEFA.
Tymczasem hiszpańscy piłkarze nie ustają w krytyce.
Xavi: - Boisko było bardzo suche. Należy je podlewać w celu zapewnienia spektaklu, o którym UEFA tak wiele mówi. Być może ludzie nie zdają sobie sprawy, że na takim boisku ciężko coś wielkiego pokazać - sucha trwa wpływa na kontrolę nad piłką, podania, drybling. To nie chodzi tylko o nas, ale o widowiska dla ludzi. Dlatego dalej będziemy o tym mówić, nadal będziemy walczyć o zraszanie boiska przed meczem, bo to pozwoli ludziom oglądać spektakle. Na takich boiskach, jak w niedzielę, nic wielkiego nie zobaczą.
Iniesta, także na łamach
Marki, dodaje: - UEFA, który mówi o tym, że należy chronić piłkarskie spektakle, nie może zezwolić na grę na takim boisku, jak w naszym meczu z Włochami.
Głos w tej sprawie, po raz pierwszy, zabrał też trener mistrzów świata i Europy Vicente del Bosque: - Takie suche boisko nie sprzyja futbolowi. Byłoby lepiej dla wszystkich, nie tylko dla Hiszpanii, gdyby futbol był szybszy.