Dla Lechii bramki zdobyli Ivans Lukjanovs i Piotr Wiśniewski. I właśnie obecność na boisku tego ostatniego stała się powodem, dla którego Wydział Gier i Ewidencji Zachodniopomorskiego ZPN zweryfikował
wynik meczu jako walkower 0:3 na korzyść wejherowian. Wiśniewski jako piłkarz, który rozegrał w tym sezonie 2/3 meczów w zespole Lechii występującym w ekstraklasie (napastnik wystąpił w 21 spotkaniach, cały sezon trwa zaś 30 kolejek), w myśl przepisów utracił prawo do
gry w drużynach niższych klas. Dlaczego zatem Wiśniewski, choć nie mógł zagrać w spotkaniu przeciwko Gryfowi znalazł się w składzie biało-zielonych? - Jego występ był spowodowany pomyłką kierownika drużyny przy obliczaniu liczby jego występów w ekstraklasie. Niestety do niej doszło, ale był to przypadek. Chcę również podkreślić, że drużynie bardzo zależało na wygranej z Gryfem, co udowodniła na boisku. Tym bardziej, że w zespole rezerw zawodnicy otrzymują premie za wygrane spotkania. Nie może więc być absolutnie żadnej mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu tego spotkania -
mówi rzecznik prasowy Lechii Michał Lewandowski w rozmowie z Polską Dziennikiem Bałtyckim.
- My dostajemy z klubu tzw. materiał ludzki na mecz i nie naszą, czyli trenerów, sprawą jest sprawdzenie, czy taki bądź inny piłkarz może wystąpić w konkretnym meczu - dodaje II trener zespołu rezerw Krzysztof Brede.
Walkower to dobra wiadomość dla drużyny z Wejherowa, która dzięki przyznanym punktom awansowała na drugie miejsce w tabeli III ligi. - Oczywiście cieszymy się z tych punktów, chociaż wolelibyśmy je zdobyć na boisku. A żadnego protestu do ZZPN nie składaliśmy, bo i po co? Związki mają przecież swoje wydziały odpowiedzialne za weryfikacje spotkań przyznaje dyrektor ds. sportowych Gryfa Wiesław Renusz.