Rafał Janicki: Jestem załamany, w naszej grze jest strach
Rafał Janicki: Jestem załamany, w naszej grze jest strach
REKLAMA
Tomasz Osowski
Po przegranym 0:1 meczu z Pogonią Szczecin załamany był kapitan Lechii Rafał Janicki. - Nie wiem już, jak się tłumaczyć. Kibice po meczu swoje niezadowolenie kierowali głównie w stronę trenera, ale to my, piłkarze, bierzemy to na klatę. To my gramy i to my jesteśmy winni - podkreślił obrońca biało-zielonych.
5
ŁUKASZ GŁOWALA
Otwórz galerię Na Gazeta.pl
REKLAMA
Lechia z ostatnich sześciu meczów wygrała tylko jeden i w tabeli obsunęła się już do drugiej połowy tabeli. Co gorsza, oprócz wyników fatalny jest też styl gry drużyny.
- Nie wiem już, jak się tłumaczyć, jestem załamany - mówił po meczu Janicki. - Szkoda, że w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy niezłych sytuacji do zdobycia gola, potem dostaliśmy gonga i nie potrafiliśmy się podnieść. Nie mam pojęcia, czemu tak to wygląda, chowamy się na boisku, nie wychodzimy na pozycje, boimy się grać. Nie wiem, czym jest spowodowany ten strach. Jeśli się szybko nie przełamiemy, to możemy wpaść w jeszcze większy marazm, z którego trudno będzie się wydobyć - podkreśla kapitan Lechii.
Po meczu kibice bardzo dosadnie wyrazili swoje niezadowolenie z postawy zespołu (m.in. "Lechia grać, k... mać", "Chcemy trenera", "1:0 i Lechia żegna trenera"). Jak odebrali to piłkarze?
- W większości nie były to okrzyki kierowane do nas, głównie do trenera, ale to my, piłkarze, bierzemy to wszystko na klatę. Nie ma co obwiniać trenera, to my jesteśmy na boisku i to jest nasza wina - zaznacza Janicki.
Co może wyrwać zespół z marazmu?
- Tylko zwycięstwo po dobrym meczu. Teraz czeka nas mecz Pucharu Polski w Stalowej Woli [w środę z tamtejszą Stalą], tam po prostu musimy wygrać - podsumował kapitan Lechii.