W "jedenastce", która rozpoczęła mecz z Gryfem znalazło się aż 10 piłkarzy z kadry pierwszego zespołu: bramkarz Damian Podleśny oraz Tiago Valente, Rudinilson, Diego Hoffmann, Bartłomiej Pawłowski, Dariusz Dźwigała, Adłan Kacajew, Mateusz Możdżeń, Filip Malbasić i Danijel Aleksić. Jedynym "obcym ciałem" był Damian Garbacik, który zresztą przed sezonem też trenował z pierwszą drużyną.
Tymczasem w pierwszej połowie na boisku istniał tylko jeden zespół - Gryf. Po golach Przemysława Kostucha, Michała Skwiercza oraz Krzysztofa Wickiego goście prowadzili 3:0!
Po przerwie lechiści ruszyli do odrabiania strat, ale szło im opornie. Dopiero w 69. minucie pierwszą bramkę zdobył Tiago Valente, a remis uratował aktywny Aleksić, który w samej końcówce wykorzystał dwa rzuty karne.
- Tu nie ma łatwych meczów, ci chłopcy muszą zrozumieć, że polska liga nie jest wcale taka słaba. Wszyscy biegają, walczą, co pokazał zespół z Wejherowa - mówił po meczu trener rezerw Lechii Maciej Kalkowski. - Zdaję sobie sprawę, że jak zespół Gryfa zobaczył, w jakim składzie wyszła Lechia, to dla nich to był najważniejszy mecz sezonu. Do przerwy nas zniszczyli, nie dojechaliśmy na mecz. Cieszę się, że w przerwie ta szatnia odżyła. Tam było po polsku, angielsku i po rosyjsku. Wszystkie języki świata. Chłopcy się pobudzili i fajnie, że w drugiej połowie pokazali troszkę charakteru oraz to, co powinni pokazać w pierwszej połowie, czyli zawodowstwo. Oni muszą zrozumieć jedno. Tu jest biało-zielona koszulka i tu trzeba gonić! - podsumował szkoleniowiec.
Lechia II Gdańsk - Gryf Wejherowo 3:3 (0:3) Bramki: Valente (69.), Aleksić (90. karny, 90.+3. karny) - Kostuch (12. karny), Skwiercz (20.), Wicki (37.)
Lechia II: Podleśny - Garbacik (46. Kaszuba), Rudinilson, Valente, Hoffmann (64. Nishi) - Pawłowski, Kacajew (57. Czychowski), Dźwigała, Możdżeń, Malbasić - Aleksić.
FUTBOLOWE JAJA, CZYLI NAJDZIWNIEJSZE GOLE LECHII. ZOBACZ, JAK TO WPADŁO