Lechia Gdańsk fatalnie zakończyła bieżący rok. Przegrana z Lechem w Poznaniu 0:1 coraz mocniej komplikuje losy awansu biało-zielonych do ?grupy mistrzowskiej? T-Mobile Ekstraklasy.
4
DOMINIK SADOWSKI
Otwórz galerię Na Gazeta.pl
REKLAMA
Jedynie dobra postawa w bramce Mateusza Bąka podczas meczu z Lechem Poznań uchroniła słabiutką tego dnia Lechię przed prawdziwym pogromem. Zakończyło się jedynie na 0:1, jednak nie bramki się liczą, a brak zdobyczy punktowej. Taki rezultat powoduje, że biało-zielonym coraz mocniej zagląda w oczy gra o utrzymanie.
- Zakończyliśmy jesień porażką, więc nie jest fajnie, bo wszyscy chcielibyśmy zakończyć ten rok jakąś zdobyczą punktową, szczególnie w Poznaniu. Jednak dopisujemy na koncie zero i ciągle jesteśmy w dole tabeli - mówi bramkarz Lechii. - Teraz przed nami wielka odpowiedzialność i ciężka praca. Musimy dużo lepiej grać na wiosnę, by podskoczyć to pierwszej ósemki.
Po przyjściu do zespołu nowego szkoleniowca widać u bramkarza biało-zielonych większą pewność siebie.
- Na początku podszedł do mnie trener Brzęczek, odbyliśmy rozmowę, gdzie przyznał, że darzy mnie zaufaniem. Przyznam, że było mi to potrzebne i od meczu z Jagiellonią czułem, że ta forma zwyżkuje - dodaje Bąk.