Polub nas na Facebooku >>
O meczu z Schalke informowaliśmy już
kilkanaście dni temu. Wiadomo było, że Super Mecz z Juventusem nie będzie jedyną atrakcyjną imprezą, jaka odbędzie się latem 2015 roku na gdańskiej PGE Arenie.
Schalke 04 Gelsenkirchen to siedmiokrotny mistrz Niemiec, jednak ostatni triumf w tych rozgrywkach miał miejsce w 1958 roku. Ostatnie sukcesy klubu z Gelsenkirchen sięgają roku 2011, gdy zdobyli oni Puchar oraz Superpuchar Niemiec.
W poprzednim sezonie Schalke rywalizowało z powodzeniem w Lidze Mistrzów, dochodząc aż do 1/8 finału. Wówczas jednak na drodze stanął słynny Real Madryt. W pierwszym meczu "Królewscy" wygrali na wyjeździe 2:0, ale w rewanżu dość nieoczekiwanie to zespół z Niemiec był górą. Schalke zwyciężyło 4:3, mając w samej końcówce spotkania okazje do strzelenia kolejnych bramek i tym samym wyeliminowania bardziej utytułowanego rywala.
Polscy kibice, którzy nieco mniej interesują się futbolem, mogą kojarzyć Schalke z dwóch powodów. Po pierwsze, w Gelsenkirchen przez cztery sezony z powodzeniem grał były reprezentant Polski Tomasz Hajto. W tym czasie dwukrotnie zdobywał Puchar Niemiec.
Drugi powód to oczywiście dwumecz pomiędzy Schalke i Wisłą
Kraków w trzeciej rundzie Pucharu UEFA w sezonie 2002/03. Wiślacy, grający wtedy nieprawdopodobny futbol, pokonali Niemców na ich terenie aż 4:1, wcześniej notując remis 1:1 na własnym stadionie.
Trenerem Schalke jest Andre Breitenreiter, który zastąpił Włocha Roberto Di Matteo. Wcześniej szkoleniowiec ten prowadził Paderborn, a z klubem z Gelsenkirchen podpisał kontrakt do 30 czerwca 2017 roku. Di Matteo został z kolei zwolniony po tym, jak pod jego wodzą Schalke zanotowało słaby sezon, zajmując dopiero szóste miejsce w Bundeslidze.
W kadrze zespołu z Zagłębia Ruhry znajduje się kilku reprezentantów swoich krajów. Za strzelanie goli odpowiada Holender Klaas-Jan Huntelaar, natomiast w pomocy są bardzo utalentowani
Niemcy - Julian Draxler oraz Max Meyer. Za defensywę odpowiada z kolei Benedikt Howedes, mistrz świata z reprezentacją Niemiec z 2014 roku.
Jest jeszcze jeden polski akcent. Mianowicie postać Oktawiana Skrzecza, młodego chłopaka, który dwa lata temu przeszedł z Lechii do Schalke. Jak sam później przyznawał, miał do Lechii duży żal, że nie zaproponowano mu kontraktu. Do dzisiaj 18-latek uważany jest za wielki talent.
- Do pewnego momentu jak najbardziej. To było moje marzenie, żeby zostać w Lechii, zagrać na PGE Arenie dla najlepszych kibiców w Polsce, nabrać tu trochę doświadczenia i dopiero potem spróbować sił poza granicami kraju. Nie udało się, o co mam duży żal do ówczesnego kierownictwa klubu. Nie potraktowali mnie poważnie, myśleli, że skoro mają mnie tutaj teraz, to będą mieć zawsze. I to bez względu na to, jak będą ze mną postępować. Odczułem z ich strony brak szacunku do mnie i do moich rodziców. Grałem 10 lat w tym klubie, a potraktowali nas w taki sposób... Już po pierwszym spotkaniu było praktycznie przesądzone, że w Lechii nie zostanę. Sam tak zdecydowałem, bo uznałem, że nie będę tu siedział za karę - mówił pod koniec 2014 roku w rozmowie z
trojmiasto.sport.pl Skrzecz. Cały wywiad to przeczytania
tutaj
Pod względem logistycznym nie jest to jednak zbyt komfortowa sytuacja. W piątek 17 lipca Lechia inauguruje bowiem rozgrywki w ekstraklasie, pięć dni później zagra z Schalke, a już w sobotę 25 lipca biało-zieloni powalczą o ligowe punkty z mistrzem Polski Lechem
Poznań. Końcówka lipca zapowiada się więc w gdańskim obozie bardzo trudna.
ADAM MANDZIARA, PREZES LECHII: LIGA MISTRZÓW? MYŚLIMY. ALE JESZCZE NIE TERAZ