- Do meczu z Podbeskidziem został ponad tydzień i każdy musi udowadniać na treningach, że to właśnie jemu to miejsce w składzie się należy - mówi Buksa, który w dwóch pierwszych sparingach wystąpił w tej teoretycznie gorszej "jedenastce", ale już w starciach z FC Thun i Olimpią
Grudziądz trener Piotr Nowak desygnował go do gry od pierwszej minuty.
- Oczywiście cieszę się z tego powodu, natomiast nie upoważnia mnie to do myślenia, że zagram od początku z Podbeskidziem. Ja jednak pozytywnie patrzę w przyszłość i liczę na to, że sparing z Zawiszą, jak i treningi w przyszłym tygodniu dadzą pozytywne
odpowiedzi - zaznacza napastnik biało-zielonych.
Trener Nowak od początku pracy w Lechii wprowadził nowy system 1-3-5-2. Wprawdzie dzięki niemu piłkarze mają więcej swobody przy akcjach ofensywnych (
co przyznał m.in. Sebastian Mila), lecz w dalszym ciągu kuleje defensywa. A jak w nowej taktyce odnajduje się Adam Buksa?
- Mi osobiście gra się bardzo dobrze na dwóch napastników. Zawsze mam wsparcie w postaci Grzegorza Kuświka, rozumiemy się, zmieniamy pozycjami i nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Jesteśmy też wspierani przez szybkich skrzydłowych, którzy lubią schodzić do środka, czym podwajają liczbę atakujących. Po cichu liczę, że takie samo ustawienie będzie funkcjonowało w lidze - mówi Buksa.
Wiadomo, że okres przygotowawczy - jak wskazuje sama nazwa - ma na celu jak najlepsze przygotowanie drużyny do nadchodzącej rundy, ale
wyniki meczów kontrolnych nie zachwycają. Czy kibice mogą mieć prawo do jakichkolwiek obaw?
- Faktem jest, że cały czas czekamy na zwycięstwo, ale nie ma żadnego niepokoju - kwituje Buksa.