- W ciągu tygodnia będziemy mieć analizę, podczas której zobaczymy jakie błędy popełniliśmy. Przede wszystkim myślę, że to Termalica zagrała dobre spotkanie, dobrze się broniła, a nam ciężko było operować
piłką jak w poprzednich meczach, a przy tym stwarzać sytuacje - zauważył pomocnik Lechii.
W 77. minucie Chrapek opuścił boisko. Dla wielu kibiców było to zaskoczenie, ale wpływ na taką roszadę trenera Piotra Nowaka miał uraz pomocnika Lechii.
- W tygodniu miałem problem z paznokciem, zebrała się pod nim krew. W trakcie meczu jeden z piłkarzy Termaliki nadepnął mi na nogę. Ból był na tyle mocny, że nie mogłem już kontynuować meczu - przyznał 23-latek.
Biało-zielonym kolejny raz nie udało się utrzymać wyniku 1:0. Przed tygodniem w
Zabrzu spotkanie miało podobny scenariusz. W obu przypadkach rywal oddał jeden celny strzał na bramkę, który zakończył się golem.
- Zgadza się, chociaż z Górnikiem mieliśmy znacznie więcej sytuacji do zdobycia tego drugiego gola. W meczu z Termalicą tych okazji było znacznie mniej, a i tym razem nie graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Nie ma sensu porównywać tych dwóch spotkań - mówi Chrapek. - Musimy wymagać od siebie więcej. Wiadomo, że nie będziemy każdego meczu wygrywać po 5:0, ale musimy konsekwentnie wykonywać zalecenia trenera - dodaje.
Po 28. kolejkach Lechia nadal znajduje się na dziewiątym miejscu w tabeli ze stratą jednego punktu do Jagiellonii
Białystok. Remis z Termalicą mocno skomplikował sytuację w kontekście walki o grupę mistrzowską. Zanim jednak dojdzie do konfrontacji w stolicy piłkarzy czeka przerwa na zgrupowanie reprezentacji.
- Jesteśmy zawiedzeni tym
wynikiem. Remis ani nas nie raduje, ani nie daje nam w zasadzie nic jeśli spojrzymy w tabelę. Zostały dwa mecze, teraz czeka nas mecz z Legią. Mamy dwa tygodnie przerwy, w trakcie której czeka nas ciężka i spokojna praca. Mam nadzieję, że pojedziemy tam z nastawieniem, by przywieźć trzy punkty - zakończył Chrapek.