Marco Paixao został zawodnikiem Lechii
9 stycznia. Pokładano w nim duże nadzieje, jednak okazało się, że on sam nie jest w pełni zdrowy. Doszło do tego, że Portugalczyk musiał przedwcześnie opuścić zimowe zgrupowanie w Turcji, gdyż odnowił mu się uraz. Miał być liderem drużyny, a tymczasem wybiegł na ekstraklasowe boiska zaledwie trzykrotnie.
- Myślę, że sam Marco jest zawiedziony, że zagrał tylko trzykrotnie w poprzedniej rundzie. Będziemy starali mu się pomóc, bo ostatnie miesiące nie były dla niego łatwe. Wiemy jakiego kalibru jest to piłkarz, jakie ma
CV. Bardzo chciał wrócić do Polski i nam pomóc, było widać jak bardzo się stara na treningach. Być może nawet za szybko chciał wrócić na boisko - mówi o swoim zawodniku trener Piotr Nowak.
W trakcie rundy wiosennej Marco Paixao niejednokrotnie chciał wrócić na boisko, nawet mimo kontuzji. Sztab szkoleniowy musiał go powstrzymywać, by uraz się nie pogłębił.
- Rozmawiałem z nim wiele razy, starałem się wiele rzeczy mu uzmysłowić. Piłka jest taką dyscypliną sportu, że jednego dnia jesteś na topie, a drugiego może cię nie być. Życie piłkarza niestety jest bardzo krótkie. Czasami trzeba pewne rzeczy odłożyć na bok i dać sobie czas, by wrócić do pełni formy. Dwa razy próbowaliśmy postawić go na nogi, jednak się nie udało. Uznaliśmy więc, że trzeba dać mu się zregenerować - przyznaje Nowak.
- Cały czas będę pracował nad poprawą formy, nawet podczas urlopu. Wrócę mocniejszy i do nowego sezonu będę mógł przygotowywać się bez przeszkód - podkreśla Portugalczyk.
Przygotowania Lechii do nowego sezonu rozpoczną się mniej więcej w połowie czerwca. Wiosną pewne miejsce w ataku biało-zielonych miał Grzegorz Kuświk, natomiast Flavio Paixao ustawiany był na kilku pozycjach. I chociaż w szerokim zespole jest jeszcze młody Adam Buksa, to Lechia rozgląda się za wzmocnieniami. Wymienia się m.in. Krzysztofa Piątka z Zagłębia
Lubin (20 lat, 37 meczów w ekstraklasie / 6 bramek).