- Całe 90 minut tego meczu mieliśmy pod kontrolą. Na drugą połowę wyszliśmy jednak trochę za spokojnie, zadowoleni z prowadzenia, jakbyśmy myśleli, że już nic się nie może nam stać. Jednak stało się, ale z drugiej strony rzut karny sprowokował nas z powrotem do sposobu gry, jaką mieliśmy prezentować przez cały mecz. Końcówka, którą rozstrzygnęliśmy ten mecz trzema bramkami, była już taka, jak ja to sobie wyobrażam - powiedział po spotkaniu trener Nemec. - Cieszę się, że po takim meczu, jak we
Wrocławiu, dzisiaj mój zespół dobrze wytrzymał, chociaż musiałem przeprowadzić dwie wymuszone zmiany - Marcina Radzewicza w przerwie i Damiana Krajanowskiego pod koniec spotkania. Boisko tutaj zresztą też było bardzo ciężkie, podobnie jak we Wrocławiu. Pocieszające jest to, że ten mecz rozstrzygnęli młodzieżowcy - zdobyli aż trzy bramki - Bartosz Flis dwie i jedną dorzucił Patryk Jędrzejowski, a w końcówce było takich piłkarzy trzech na boisku w moim zespole - podkreślił szkoleniowiec Arki.