Rewanż nie był wielkim widowiskiem, choć obie drużyny wyszły na boisko w niemal najmocniejszych składach. W Arce zabrakło jedynie Marcina Radzewicza i Radosława Pruchnika, z kolei trener Legii Maciej Skorża na ławce posadził Danijela Ljuboję i Miroslava Radovicia. Legia Arki nie zlekceważyła, a losy awansu mogła rozstrzygnąć już w pierwszej połowie, gdy po złym rozegraniu rzutu wolnego przez Arkę, wyprowadziła kontrę po której Nacho Novo pokonał Macieja Szlagę. O losy awansu do finału, w którym 24 kwietnia Legia zmierzy się z Ruchem
Chorzów, gospodarze drżeli do ostatnich minut.
A Arka, choć od Legii dzieli ją jedna klasa rozgrywkowa, pokazała przy Łazienkowskiej, że różnica między ekstraklasą, a czołówką I ligi nie jest duża. Tak było w pierwszym meczu, który gdynianie pechowo przegrali 1:2. Tak też było w rewanżu. W pierwszej połowie goście zagrożenie pod bramką Legii stwarzali głównie po stałych fragmentach gry, ale ani dośrodkowania Jakuba Kowalskiego, ani wrzutki Piotra Tomasika nie były w stanie wyrządzić Legii większej krzywdy. W drugiej części piłkarze Petra Nemeca więcej grali piłką i właśnie po akcji, w której wymienili kilka podań strzelili wyrównującą bramkę. Świetnie w ofensywie pokazał się Damian Krajanowski (wrócił na nominalną prawą stronę, zmieniając się miejscami z Marcinem Bochenkiem), dośrodkowanie przedłużył głową Charles Nwaogu, a piłkę w siatce umieścił niezawodny Piotr Kuklis. Legia, choć przed przerwą jej przewaga od początku do końca nie podlegała żadnej dyskusji nagle przestała grać w piłkę. Przed przerwą to Legia prowadziła grę, to Legia atakowała, to Legia w każdej formacji miała klasowych i lepszych piłkarzy. Po zmianie stron inicjatywę przejęli goście i bezrobotny dotąd Duszan Kuciak musiał wziąć się ostro do pracy. Zadanie Arce jeszcze w pierwszej połowie mógł ułatwić... obrońca Legii Artur Jędrzejczyk, gdy po dośrodkowaniu Kuklisa do Nwaogu, boczny defensor nabiegając na piłkę, skierował ją tuż obok bramki.
I choć to Legia wymieniała więcej podań i częściej atakowała, to jak obrońcę trofeum zaprezentowała się blado. Długimi momentami piłkarzy z dwóch różnych światów dzielił tylko kolor koszulek. Arka grała bez kompleksów i gdyby zdecydowała się na większe ryzyko, w stolicy mogłaby doprowadzić co najmniej do dogrywki. Z rytmu wybiła gości seria zmian, gdy minuta po minucie kolejno pojawiali się na boisku Pruchnik, Ljuboja i Radzewicz. Wejście na plac gry 33-letniego Serba odmieniło niemrawą grę Legii, która zaczęła grać szybciej i bardziej kombinacyjnie. W końcu lider ekstraklasy dopiął swego. Po akcji Novo i podaniu Michała Żyry, piłkę do siatki z najbliższej odległości skierował Janusz Gol, kończąc przygodę Arki w Pucharze Polski.
Teraz przed piłkarzami z
Gdyni pozostały już tylko mecze o punkty w lidze. W sobotę podejmą przy Olimpijskiej Flotę Świnoujście. Do prowadzących w tabeli Termaliki Bruk-Bet Nieciecza i Pogoni
Szczecin żółto-niebiescy tracą tylko pięć punktów.
Legia Warszawa - Arka Gdynia 2:1 (1:0).
Bramki: Novo (23.), Gol (89.) - Kuklis (51).
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow (16. Kucharczyk, 54. Radović), Choto, Wawrzyniak - Rzeźniczak, Vrdoljak - Novo
Ż, Gol, Żyro - Blanco (65. Ljuboja).
Arka: Szlaga - Krajanowski, Peres, Jarun
Ż, Bochenek - Kasperkiewicz
Ż, Jarzębowski (64. Pruchnik), Kowalski (70. Flis), Kuklis
Ż, Tomasik (65. Radzewicz) - Nwaogu.
Awans: Legia.