Działacze "Zielonych" postanowili powierzyć stery osobie od lat związanej z klubem, a Borowski przeszedł wszystkie szczeble w Warcie. Od juniora (grał na pozycji bramkarza) do trenera bramkarzy. Mimo młodego wieku nie obawia się wyzwań, jakie stawia prowadzenie zespołu w I lidze.
- Sytuacja jest specyficzna, bo gdy rozpoczynałem swoją drogę trenera bramkarzy w pierwszoligowej Warcie, w pierwszej jedenastce było tylko trzech zawodników młodszych ode mnie. Nie miałem wtedy z tym żadnego problemu, więc nie mam i teraz, gdy z podstawowych piłkarzy tylko Tomek Magdziarz jest ode mnie starszy. Młodsi zawodnicy znają swoje miejsce, nie przekraczają pewnych granic. Sytuacja jest jasna: oni są piłkarzami, ja jestem trenerem - mówi trener Borowski.
Wydaje się, że tygodnie świetności klubu minęły bezpowrotnie. Prezes Łukomska-Pyżalska zakręciła kurek z pieniędzmi, z drużyny odeszli czołowi piłkarze, a ci, co zostali, plus nowi dostają pensje nawet cztery razy niższe. Po fiasku rozmów z władzami miasta Warcie groziło nawet wycofanie z I ligi. Do takiej sytuacji jednak nie doszło, ale pani prezes wciąż ma duży żal do radnych Poznania.
- Wiem, że są w mieście osoby, które uważają, że z publicznych pieniędzy nie powinno się finansować sportu zawodowego. W takim razie pozostaje pytanie, z czego mają się utrzymać kluby sportowe, gdy nie ma też sponsorów? Jeśli tak dalej pójdzie,
Poznań stanie się pustynią sportową. Sport będzie uprawiany tylko amatorsko i na uczelniach. On w
Poznaniu umiera, choć wiem, że nie tylko w Poznaniu - zauważa sterniczka Warty i dodaje: - Zawisza
Bydgoszcz dostaje z miejskiej kasy 20 razy więcej niż my, GKS
Katowice - 18 razy, a nasz sobotni rywal, Arka
Gdynia, 14 razy więcej.
Prezes Łukomska-Pyżalska przyznała, że w związku z zaistniałą sytuacją nikt nie wymaga od piłkarzy wysokiego miejsca. Utrzymanie to cel nadrzędny na rundę wiosenną. Skomplikowana sytuacja z budżetem plus bardzo niska średnia drużyny każe postawić znak zapytania przy Warcie. Na co stać zespół? Czy jest w stanie wygrywać? Zimą podopieczni trenera Borkowskiego nie mieli okazji sparingów z silnymi rywalami.
- Mamy młodych, zdolnych chłopaków, którzy dotąd nie zaistnieli w dorosłej piłce. Warta stwarza im taką możliwość. W połączeniu z doświadczonymi zawodnikami, którzy zostali, ci młodzi tworzą taki mix. Wierzę, że szybko osiągniemy cel, czyli zapewnimy sobie utrzymanie w lidze, a potem sprawimy niejedną niespodziankę - mówi opiekun "Zielonych".