O Czyżniewski po odejściu z Arki zrobiło się jakby ciszej. Ostatnio "Czyżyk" jednak coraz częściej pojawia się w mediach, zdradzając kulisy funkcjonowania polskiego futbolu. Opowiada o tym, jak w Polsce handlowano meczami i że to menedżerowie zepsuli rynek piłkarski. W jednym z wywiadów zdradził, że chętnie znów wróciłby do pracy w gdyńskim klubie, w którym w czasach gry w ekstraklasie pełnił funkcję dyrektora sportowego.
- Może pan to napisać, bo powiedziałem to już kiedyś: wrócę do Arki po raz trzeci. Na Arkę się nigdy nie obraziłem i się nie obrażę. Swojej pracy w Arce nie dokończyłem i wrócę do niej kosztem tego, że żona nie będzie ze mną rozmawiać. Wrócę, by dokończyć budowanie klubu z silną strukturą młodzieży. Niewykluczone, że dołączę też z jakimś sponsorem, może nowym właścicielem klubu. Chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić wszystkich Kibiców, którzy tak często okazują mi dowody swej
sympatii, a których pewnie swym odejściem z Arki rozczarowałem, wręcz zawiodłem. Moja nieobecność w Arce jest tymczasowa. To dla nich wszystkich dobra nowina - mówi Czyżniewski w rozmowie z portalem
SportoweFakty.pl.
Były pracownik Arki w ostrych słowach reaguje na pomysł ściągnięcia do klubu Jakuba Miszczuka.
- Mój syn, który zawsze z żoną uważał, że wystarczyłby jeden telefon do jakiegoś dyrektora sportowego czy trenera i kontrakt miałby podpisany w pierwszej lidze bez problemów. Powiedziałem, mogę ci pomóc, powiedzieć, radzić, jak zrealizować swe marzenia, ale wszystko musisz osiągnąć swoją pracą! I dlatego trafia mnie szlag, że Miszczuk może bronić w Arce
Gdynia - dodaje były dyrektor sportowy żółto-niebieskich.
- Jeżeli tak słaby bramkarz może grać w Arce, a nie chce się swojego wychowanka Michała Szromnika, to ja do kronikarza pana Witczaka napiszę, żeby wykreślić, że byłem bramkarzem Arki. Taki bramkarz nie powinien się nigdy znaleźć w takim klubie jak Arka. Nie wiem, jak to się stało, kto za tym stał, ale wiem, że nie miałby miejsca w drużynie juniorów KKS Lech, skąd jest wypożyczony. A tutaj broni w pierwszej lidze. Mogę pójść o zakład: jeżeli Arka wyda mi kartę Szromnika za rozsądne pieniądze, to po pół roku treningów pod moim okiem, sprzedam go za kilkaset tysięcy euro. Jestem o tym przekonany - podkreśla "Czyżyk".
Całą rozmowę z Andrzejem Czyżniewskim przeczytasz na portalu
SportoweFakty.pl.