Brodziński spędził w Arce pięć lat, do Ruchu przeniósł się przed obecnym sezonem. W
Gdyni zadebiutował w oficjalnym meczu pierwszego zespołu.
- Byłem bardzo zmotywowany przed tym spotkaniem, chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Czułem się nieźle, a podczas meczu byłem tak skupiony, że nawet nie wiem, jak zostałem przyjęty w Gdyni. Przed meczem dostałem szalik i to było bardzo przyjemne, więc myślę, że zostałem pozytywnie przyjęty - podkreślił Brodziński w rozmowie z
ruchchorzow.com.pl.
Według byłego piłkarza Arki jego zespół przegrał w Gdyni na własne życzenie. - Co najmniej dwóch bramek z tego meczu mogliśmy uniknąć. Za szybko oddaliśmy prowadzenie, niepotrzebnie doprowadziliśmy do dogrywki i nie ułożyło się to tak, jak miało się ułożyć - zaznaczył obrońca Ruchu.
W 45. minucie zdobył on swoją pierwszą bramkę w nowych barwach. - Szkoda, że tę pierwszą bramkę dla Ruchu strzeliłem w przegranym meczu. Wolałbym nawet nie strzelić, ale żebyśmy przeszli tę fazę. Gdzieś tam się odnalazłem i udało mi się strzelić w dodatku swojemu poprzedniemu pracodawcy. Na pewno bardziej bym się cieszył z tej bramki, gdyby wszystko skończyło się awansem - podsumował Brodziński.