Arka w końcu zagrała tak, jak oczekują od niej kibice, działacze, jak i sam szkoleniowiec. W
Jaworznie gdynianie stworzyli tyle sytuacji, że spokojnie mogli zdobyć trzy, a nawet cztery bramki.
- Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy mecz pod kontrolą, ale przy tylu sytuacjach niewykorzystanych i wyniku 1:1 bałem się, że to spotkanie może zakończyć się zwycięstwem gospodarzy - mówił Dźwigała, który mógł cieszyć się z pierwszego kompletu punktów Arki w oficjalnym meczu, odkąd pracuje w
Gdyni.
- Uważam, że zagraliśmy przede wszystkim w pierwszej połowie dobre spotkanie, chociaż w drugiej też mieliśmy kontrolę nad meczem. Był taki moment, gdy mecz zdecydowanie się wyrównał i zespół gospodarzy doszedł do dwóch sytuacji, z których mógł strzelić bramkę - dodał trener żółto-niebieskich.
Gola na wagę trzech punktów strzelił w 86. minucie Antoni Łukasiewicz. Wcześniej na 1:0 trafił inny piłkarz, którego nazwisko zaczyna się na "Ł" - Bartosz Ława.
- Powtórzę jednak jeszcze raz, że w moim odczuciu ten wynik jest sprawiedliwy - zaznaczył Dźwigała.
Polska, zagranica, peryferia futbolu - wielki exodus w Arce