To był ostatni w tym roku mecz podopiecznych Grzegorza Nicińskiego, którzy zimę spędzą na 9. miejscu w tabeli.
- Mamy ogromny niedosyt. Sandecja w pierwszej połowie była chyba dwa razy na naszej połowie i zdobyła bramkę. Po przerwie ruszyliśmy na nich, wyrównaliśmy i potem dostaliśmy szybko bramkę po rzucie rożnym, potem drugą. Szkoda. Generalnie wypunktowali nas jak wytrawny bokser - mówił Kowalski w rozmowie z
arka.gdynia.pl.
Porażka przerwała świetną serią Arki. Gdynianie wygrali bowiem cztery wcześniejsze spotkania i przy korzystnych wynikach w innych meczach mieli szansę zakończyć jesień tuż za plecami czołówki.
- Przy takiej stracie
piłki jak przy rożnym powinniśmy jednak zdecydowanie lepiej się zabezpieczyć z tyłu. Takie sytuacje są często groźne dla drużyn atakujących. Tym razem gospodarze wykorzystali to bezlitośnie. Byli niezwykle skuteczni - podkreślił "Kowal".
- Głupia porażka. Nie możemy się jednak po takim meczu biczować. Jest materiał do analizy. Dla mnie sytuacja, gdy będę pauzować w pierwszym meczu rundy, zdarza się po raz pierwszy w karierze. Trudno, muszę jakoś to przeżyć - dodał Kowalski.
Weterani wciąż w cenie. Ława, Saganowski, Głowacki, Sobolewski, Zieńczuk i inni