Abbott nie uzdrowił ataku Arki. Co więcej, wystąpił w pierwszych pięciu kolejkach, a potem zmagał się z kontuzją i słabą formą, przez co stracił nawet miejsce w pierwszym zespole. Końcówkę rundy spędził w III-ligowych rezerwach. I dostał wyraźny sygnał od gdyńskiego klubu, że może sobie szukać nowego klubu.
- Stać mnie na o wiele lepszą grę. Nie pokazałem tego, m.in. dlatego, że doznałem kontuzji. Na razie nie mam ofert z innych klubów. Wiem, że może być o nie trudno, gdyż gra niżej niż w I lidze mnie nie interesuje, a ponadto za daleko od rodziny wyjeżdżać nie zamierzam. Ze strony innych klubów może być też obawa o to, że przez dwa ostatnie sezony zbyt wiele nie grałem. Jednak czuję się na siłach, by to zmienić wiosną - deklaruje napastnik w rozmowie z
trojmiasto.pl.
32-latek latem skorzystał z oferty Arki, odrzucił oferty z ekstraklasy, gdyż wierzył, że z gdynianami powalczy o awans. Przeżył jednak podwójne rozczarowanie. Nie dość, że nie strzelał i doznał kolejnej kontuzji, to musiał przełknąć gorzką pigułkę związaną z rozczarowującą postawą żółto-niebieskich jesienią.
- Rozmawiałem o swojej sytuacji z trenerem Nicińskim. Mówił, że nie chce zmieniać składu, który osiąga dobre
wyniki. Rozumiałem, że trudno zmieniać drużynę, która "odpaliła". Nie poddawałem się jednak i walczyłem. Z takim nastawieniem zacznę także rundę wiosenną - dodaje Abbott, który nie zamierza się poddawać. Były piłkarz Arki liczy na kolejną szansę w Arce.
- Nie ukrywam, że byłem zaskoczony. Dowiedziałem się, że mam wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Z drugiej strony otrzymałem, może nie zapewnienie, ale informację, że jeśli nie odejdę, to będę mógł nadal trenować z pierwszą drużyną Arki. Oczywiście zależy mi na tym, aby jak najszybciej wyjaśniła się moja sytuacja klubowa na przyszły rok - przyznaje napastnik Arki.
RUSZYLI Z TRÓJMIASTA NA PODBÓJ ŚWIATA. BĘDZIE O NICH GŁOŚNO?