Na swojego pierwszego gola w ekstraklasie Siemaszko czekał w sumie 15 meczów. Kiedy miał pierwsze podejście do najwyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 2010/11, rozegrał 12 spotkań. W obecnych rozgrywkach wystarczyły już trzy w roli zmiennika, by w końcu osiągnąć swój cel.
- Wreszcie się doczekałem tego gola. Dla mnie - jako napastnika - to było bardzo ważne, by trafić do siatki. Teraz czekam na więcej - mówi uradowany napastnik.
Na dzisiaj Siemaszko musi pogodzić się z rolą rezerwowego, w której jednak znakomicie się odnajduje. Pierwszym wyborem trenera Grzegorza Nicińskiego jest bowiem Dariusz Zjawiński mający dwa gole w trzech meczach ekstraklasy.
- Chcę być ważny dla zespołu i myślę, że pomagam drużynie, wchodząc na boisko. Taka jest moja rola na ten moment. Jestem zmiennikiem i próbuję wykonać każde zadanie, które zostaje mi zlecone - zapewnia Siemaszko. Wciąż jednak - jakkolwiek to brzmi - filigranowy napastnik jest pewniakiem Nicińskiego na ławkę rezerwowych. Za plecami jest bowiem król strzelców I ligi ubiegłego sezonu, Szymon Lewicki. Jego jednak trener gdynian konsekwentnie pomija jak na razie w meczowej kadrze.
- Jaką mam przewagę nad Szymonem Lewickim? Nie mam pojęcia. Zostawię to bez komentarza, bo decyzje podejmuje trener. Ja jednak jestem przekonany, że w tak długim sezonie i Szymon będzie dostawał swoje szanse i jeszcze nie raz zadziwi Gdynię. W końcu został królem strzelców I ligi - twierdzi Siemaszko.
GRZEGORZ NICIŃSKI: DEBRY SĄ DLA NAS BARDZO WAŻNE