Przed spotkaniem ze Śląskiem
Wrocław wydawało się, że na prawej obronie zagra Socha. Jeszcze dwa dni przed godziną zero z jego zdrowiem wszystko było w porządku. Tuż przed meczem dopadł go jednak wirus i trzeba było wrzucić zmiennika. Nim okazał się Damian Zbozień, który pokazał, że w ekstraklasowego doświadczenia mu nie brakuje.
- Nie zadowalam się takim występem, bo stać mnie na wiele. Potrzeba mi tylko regularności, żeby to wyglądało jeszcze lepiej. Z tym był problem w zeszłym sezonie i nie miałem tego miejsca w Zagłębiu. Tu liczę, że będzie odmiennie, bo jestem pewny, że kilka spotkań z rzędu pozwoli mi złapać trochę luzu. Nie chcę schodzić poniżej pewnego poziomu - mówi pewny siebie Zbozień.
Były obrońca Zagłębia przeciwko wrocławianom zagrał dobre spotkanie. Wielokrotnie widywaliśmy go pod polem karnym rywala, był dynamiczny i energiczny w swoich rajdach. W defensywie zaś agresywnie i skutecznie powstrzymywał rywali, a mimo to udało mu się uniknąć żółtej kartki.
- Oglądałem mecz ze Śląskiem. Damian zagrał dobry mecz, co wpłynęło korzystnie na drużynę. Trener może się tylko cieszyć, bo ma w czym wybierać - twierdzi zaś Socha.
Na kogo zatem w meczu z Legią postawi trener Grzegorz Niciński. Z jednej strony będący w gazie i potrzebujący regularnego grania Zbozień, z drugiej zaś dużo lepiej znany trenerowi i stabilny od początku sezonu Socha.
- To jest pozytywny
ból głowy. Takich wątpliwości trenerzy chcieliby mieć pewnie jak najwięcej. Ja się cieszę, że zagrałem przyzwoite spotkanie i mam nadzieję, że miejsce w składzie utrzymam. Wierzę, że na Legię będę pierwszym wyborem trenera - przyznaje Zbozień.
- Z moim zdrowiem jest już wszystko w porządku. Miałem dość popularny wirus, trzydniówka tak zwana, ale teraz wszystko jest w porządku. Damian wykorzystał wówczas swoją szansę i jedyne, co mogę zrobić, to pokazać, że to ja zasługuję na miejsce w składzie - zakończył Socha.
Początek spotkania w sobotę o godz. 20.30.
KIBIC, KTÓRY ZOSTAŁ PIŁKARZEM