W wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie kibiców gdynian Arkowcy.pl Burkhardt opisuje okoliczności swojego rozstania z Arką. - Byłem na rozmowach z działaczami, zgodziłem się na renegocjację kontraktu, rezygnując między innymi z wyjściówek i premii za remisy, które miałem w ekstraklasie. Działacze się zgodzili i powiedzieli, że ostateczna decyzja należy do trenera. A Petr Nemec stwierdził, że nie ma zastrzeżeń do mojej gry ofensywnej, tylko do bronienia. Nie powiedział ani tak, ani nie. Ale jakby chciano mnie zatrzymać to nikt by z tym tak długo nie czekał. Pożegnał mnie także telefonicznie dyrektor Czyżniewski, twierdząc, że to nie jego decyzja. Zatem dla mnie kwestia przyszłości w Arce stała się w tym momencie jasna.
Pomocnik ocenił też metody treningowe obecnego trenera gdynian i jego poprzednika. Zdaniem Burkhardta warsztat Nemeca przewyższa ten Straki o kilka długości. - Treningi z Nemecem były ciekawe, nie mogę złego słowa powiedzieć. Jak ktoś się nie boi ciężkiej pracy to znajdzie z nim nić porozumienia. Myślę, że Arka będzie na sezon świetnie przygotowana fizycznie. Młodzi chłopcy niestety nie są przyzwyczajeni do takich obciążeń i oni mogą mieć problem. A u Straki? Nie nazywajmy tego treningami, niektórzy musieli dodatkowe kółka dookoła boiska robić, żeby się spocić. - podkreśla.
Burkhardt przybliżył też relacje między zawodnikami Arki panujące w końcówce minionego sezonu. W szatni zespołu było sporo podziałów i pomocnik nie zaprzecza, że miało to wpływ na
wyniki osiągane przez zespół. - Szatnia była podzielona. Nie było atmosfery, nie oszukujmy się. Nie wiem czy da się zrobić atmosferę przy podziałach na kilka frakcji i szatni pełnej obcokrajowców ze wszystkich stron świata. Maciek Szmatiuk próbował to scalić, bo dobrze mówi po angielsku. Tak samo Miroslav Bożok i ja. Ale to nie jest łatwa sprawa zrobić z tylu indywidualności na nowo zespół, gdy nie idzie.
W wywiadzie dostało się też kibicom, którzy w ostatnich kolejkach sezonu zamiast dopingować drużynę, woleli skupić się na trąbieniu na wuwuzelach i protestach antyrządowych.
- Ja rozumiem te napięcia, protesty, szkoda tylko było meczu z Legią, gdy jedni śpiewali, inni grali na trąbkach. To było słabe. - zakończył były już zawodnik Arki.