W trakcie wakacji Asseco Prokom jako pierwszy polski klub skorzystał na lokaucie NBA i podpisał umowę z koszykarzem "Kawalerzystów", czyli z Gee. Wiadomym było jednak, że jak tylko w NBA związek zawodników dogada się z właścicielami klubów co do nowej umowy, a sezon najlepszej ligi świata wreszcie wystartuje, wówczas Amerykanin wróci do ojczyzny.
Gee w barwach Asseco Prokom rozegrał siedem meczów. Świetnie szło mu w Zjednoczonej Lidze VTB, gdzie w czterech spotkaniach zdobywał średnio 18,5 pkt. i 9,8 zbiórki. Nieźle prezentował się również w Eurolidze: 11 pkt. i 6,3 zbiórki (w trzech meczach).
Amerykanina charakteryzował fizyczna gra. Nie był on technicznym wirtuozem, ale dzięki szybkości i skoczności potrafił ominąć obronę rywali i skutecznie zakończyć akcję, najczęściej spod kosza.
Gee był także pierwszym koszykarzem z kontraktem w NBA, który w trakcie obecnych rozgrywek opuścił Europę. I to w momencie, kiedy wydawało się, że sezon najlepszej ligi świata w ogóle nie wystartuje.
8 listopada Amerykanin nie pojawił się na treningu mistrzów Polski, tylko wyleciał do USA. Z drużyną pożegnał się za pomocą SMS-a.
Miesiąc później skrzydłowy przygotowywał się już w Cleveland do startu nowego sezonu NBA. W dwóch meczach przedsezonowych wypadł słabo, zdobywając kolejno 3 i 2 pkt. Jednak w sezon zasadniczy wszedł już na innych obrotach. W pierwszym meczu rozgrywek (przegranym z Toronto Raptors 96:104) rzucił 15 pkt. W kolejnych dwóch spotkaniach zdobywał 5 i 10 pkt. W niedzielny wieczór, kiedy "Kawalerzyści" wygrali z New Jersey Nets 98:82, Gee, podobnie jak w poprzednich trzech starciach, wchodząc do gry z ławki rezerwowych (na boisku spędził w sumie 30 min.) rzucił 11 pkt (w tym trzy trójki) i dołożył do tego trzy zbiórki. Ze średnią 10,3 pkt. jest on czwartym strzelcem Cavaliers. W klubie są z niego bardzo zadowoleni i uważają, że podczas pobytu w Europie zdecydowanie poprawił swój rzut. Pomimo iż Gee jest w zespole z Cleveland "tylko" rezerwowym, to na parkiecie spędza średnio 29 min., co daje mu trzecie miejsce, wśród najbardziej eksploatowanych graczy "Kawalerzystów".