Śledź autora na Twitterze >>>
Gdynianie otworzyli
wynik celną trójką Łukasza Seweryna, który po chwili skopiował swój wyczyn. Podopieczni Davida Dedka zaczęli odważnie i prowadzili na początku meczu 8:3. Kolejne minuty pierwszej kwarty to rywalizacja Asseco z Deividasem Dulkysem. Litwin grał fenomenalnie. Rzucał ze 100-procentową skutecznością. Już po dziesięciu minutach zdobył 15 pkt, podczas gdy cała drużyna Anwilu - 23. Z kolei akcenty punktowe w gdyńskiej drużynie rozłożone były na kilku zawodników. Podobać się mogła zespołowa gra A.J. Waltona. Amerykanin świetnie kreował okazje swoim kolegom. Najlepiej wychodziły mu akcje dwójkowe. Z jego podań korzystał choćby Filip Matczak, któremu Walton podawał na czas i w sam punkt. A że Matczak dobrze czuje się z lewej strony kosza, to tam Amerykanin posyłał większość
piłek do swojego kolegi z zespołu. W Asseco dobrze współgrali wszyscy zawodnicy, dlatego po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 25:23.
Gdy w drugiej odsłonie meczu przestał trafiać Dulkys, Anwil nie mógł odnaleźć się w ataku. To była woda na młyn dla szybko i pomysłowo grających gdynian. Oczy wokół głowy miał Walton, po którego podaniach po prostu nie wypadało nie trafić. Ale i sam potrafił znaleźć lukę pod koszem i odważnym wejściem w pole trzech punktów skutecznie zakończyć akcję. Pod względem rzutowym najlepiej usposobionym koszykarzem Asseco w pierwszej połowie był jednak Piotr Szczotka. Znajdujący się w wysokiej formie kapitan gdyńskiego zespołu najpierw przywrócił prowadzenie gospodarzom (31:29), a potem powiększył ich przewagę do ośmiu punktów. Z taką zaliczką gdynianie zeszli na przerwę.
W trzeciej kwarcie swój rytm odzyskał Dulkys i Anwil zaczął odrabiać straty. Gdynianie nie zamierzali jednak łatwo sprzedać skóry - ich bronią były rzuty za trzy. W połowie kwarty zespół Davida Dedka miał dziewięć z 11 celnych prób z dystansu. Ale każda seria ma swój kres i w kolejnych minutach świetny procent skuteczności zza linii 6,75 spadł do 60 proc., co z kolei przełożyło się na wynik. Anwil gonił gdynian, a po celnej trójce Dusana Katnicia już przegonił gospodarzy.
To jednak gospodarze sprawiali lepsze wrażenie i minimalne prowadzenie Anwilu niczego nie przesądzało. Większy wachlarz rozwiązań w ofensywie, no i asystujący Walton to były główne atuty gdynian. A.J.W. często pod koszem uruchamiał Ovidijusa Galkidasa. Takie rozwiązania akcji dały efekt w postaci dziesięciopunktowej przewagi (72:62) na niespełna trzy minuty przed końcem meczu. Zryw punktowy włocławian (3:10) doprowadził do emocjonującej końcówki. O wszystkim przesądziła trójka Fiodora Dmitriewa. Po tym ciosie Anwil był już pogodzony z porażką.
Wygrana Asseco to zasługa zespołowej gry całej drużyny, ale nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie bardzo dobry mecz Waltona. Rozgrywający Asseco miał 14 zbiórek, dołożył do tego 8 pkt i sześć asyst. Czterech graczy gdyńskiej drużyny zakończyło spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym.
Asseco Gdynia - Anwil Włocławek 78:72
Kwarty: 25:23, 17:11, 11:17, 25:18
Asseco: Dmitriew 15 (4), Seweryn 12 (4), Szczotka 12 (2), Galdikas 11, Walton 8, Frasunkiewicz 8, Matczak 7, Szymański 3, Kowalczyk 2, Żołnierewicz 0.
Anwil: Dulkys 22 (4), Clanton 15, Hajrić 10, Katnić 9, Sokołowski 9, Mijatović 5, Kostrzewski 2, Pamuła 0, Witliński 0.