Na
Asseco w
Tauron Basket Lidze nie ma jak na razie mocnych. Zawodnicy Dane Spaseva wygrali trzeci mecz z rzędu, tym razem pokonali Polfarmex. Jednym z najlepszych koszykarzy na parkiecie był Filip Matczak. 22-latek przebywał na boisku 34 minuty i osiągnął 60 proc. skuteczność rzutów z
gry. Zdobył 17 punktów i zaliczył 5 zbiórek.
- Dla mnie statystyki indywidualne się nie liczą, bo tu chodzi o zespół. Cieszy to, że wygraliśmy kolejne spotkanie, ale niestety drugi mecz z rzędu pozwalamy rywalom nas gonić - mówił podenerwowany tym faktem koszykarz.
Po raz kolejny gdynianie nie są w stanie utrzymać wypracowanej wysokiej przewagi. Na skutek tego sami sobie serwują nerwową końcówkę. W meczu z Polfarmeksem prowadzili już różnicą 26 punktów, a na półtorej minuty przed ostatnią syreną pozwolili zbliżyć się rywalom na odległość zaledwie trzech punktów.
- Nasza gra przypomina sinusoidę, raz gramy lepiej, a raz gorzej. Myślę, że musimy przeanalizować rozegrane mecze, postarać się nad tym elementem popracować i wyeliminować go z naszej gry. Myślę, że osiągniemy to poprzez ciągłą pracę. Dojdziemy do tego, że nasza gra będzie na coraz wyższym poziomie i nie będziemy pozwalać sobie na słabsze momenty - skomentował rzucający gdyńskiego zespołu.
Bardzo dobry start w lidze Asseco zaowocował wywindowaniem drużyny na pozycję lidera. O czwarte zwycięstwo powalczy ona już w najbliższą środę, ponownie w
Gdyni Przeciwnikiem żółto-niebieskich będzie Rosa
Radom (godz. 19).