Do Sopotu Cummings przychodził z łatką hitu transferowego. W końcu Trefl zatrudnił koszykarza, który w latach 1999-2002 rozegrał 199 meczów w NBA, w Golden State Warriors i Philadelphia 76ers. W 2008 r. Cummings, w barwach izraelskiego Maccabi Tel Awiw, zagrał również w finałowym meczu Euroligi z CSKA Moskwa. Na boisku spędził wtedy 13 minut i oddał jeden niecelny rzut. Już wtedy Amerykanin miał jednak 32 lata.
- Cummings jest koszykarzem doświadczonym, a to pomoże naszej drużynie - słyszeliśmy w Treflu przed przyjazdem Amerykanina.
Do Polski Amerykanin dotarł na mecz z Anwilem Włocławek (3. kolejka, 11 października). Ciężko było od niego wymagać, aby tuż po przylocie zagrał świetne spotkanie. Na boisku spędził nieco ponad... 40 sekund, a to tylko potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia o słabym przygotowaniu Cummingsa.
Już wówczas pojawiło się główne pytanie - czy koszykarz w takim wieku (Amerykanin urodził się 29
lutego 1976 r.) może pomóc jakiejkolwiek drużynie? Treflowi Cummings na razie nie pomógł.
W składach drużyn z 10 najmocniejszych europejskich lig, czyli: niemieckiej, greckiej, izraelskiej, włoskiej, litewskiej, rosyjskiej, hiszpańskiej, tureckiej, francuskiej i polskiej, jest 17 obrońców (razem z koszykarzem Trefla) urodzonych w 1976 r. lub starszych. Wyłączając Cummingsa (średnie 12 minut, 1,9 pkt. i asysta), spędzają oni na boisku średnio ok. 20 minut w meczu, a większość z nich ma znaczący wpływ na
wynik drużyny. Pomimo lekkiego niedowierzania, upada więc teza, że starszy koszykarz na pozycji obrońcy już nie może znacząco pomóc zespołowi.
- Sytuacja Vonteego jest specyficzna. Kiedy dotarł do nas miał problemy żołądkowe. Następnie dokuczała mu lekka kontuzja. Poza tym jest on w Treflu najkrócej, dlatego potrzeba czasu, aby zgrał się z drużyną. Ani na moment nie przestałem jednak w niego wierzyć - mówi Karlis Muiznieks, trener sopockiej drużyny.
Cummings nie wygląda jednak na pomocnego. Doświadczenie, i owszem, zebrał, ale w jaki sposób przekłada się ono na drużynę? W ataku Cummings, który na przemian gra jako rozgrywający lub rzucający obrońca, bawi się często w ulubioną zabawę przedszkolaków - piłka parzy. Kiedy ktoś podaje do Amerykanina, ten jak najszybciej stara się oddać piłkę. Cummingsa czasem dopada refleksja i stara się wejść pod kosz, jednak gdy obrońcy nie zostawiają mu miejsca, nie wie, co zrobić z piłką.
- Cummings to koszykarz, którego nie braliśmy w ciemno. Był przez nas obserwowany i widzieliśmy, że ma duży potencjał. Trzeba zrozumieć, że po zakończeniu poprzedniego sezonu, kiedy grał na Cyprze, przez długi okres czasu po prostu nie ćwiczył. Teraz trzeba wprowadzać go powoli w treningi. Uważam, że to, czego nie pokazuje obecnie, odda w przyszłości - uważa Marcin Kicior, wiceprezes Trefla. - Kiedyś w Lotosie
Gdynia, bez uprzedniego przygotowania, pojawiła się w klubie świetna koszykarka Alana Beard. Przez pierwszy miesiąc grała bardzo słabo, więc zaczęła mocniej trenować. Niemal od razu doznała kontuzji i było dla niej praktycznie po sezonie. - dodaje.
W zeszłym sezonie w słabej lidze cypryjskiej, w drużynie Keravnos, Cummings zdobywał średnio 12 pkt. i miał trzy asysty. To pozwala mieć nadzieję, że nie zapomniał, jak zdobywać punkty i kreować grę.
W Treflu wierzą, że Amerykanin wreszcie się obudzi, ale czy niemal 36-letni koszykarz może grać wydajniej z upływem sezonu? W poprzednich rozgrywkach sopocianie zatrudnili Dragana Ceranicia, czyli rówieśnika Cummingsa. Co prawda Serb miał całkiem niezłe statystyki, ale im dalej w sezon, tym czuł się fizycznie coraz słabiej. Pod koniec sezonu praktycznie nie był w stanie biegać. Owszem, trener mocno go eksploatował przez całe rozgrywki, ale środkowy i tak przebiega w sezonie mniej kilometrów niż obrońca.
Tak więc Cummings wydaje się obecnie jedynym błędem transferowym Trefla. Bo jak inaczej można nazwać koszykarza, który w siedmiu meczach miał tylko jedną świetną asystę (w ostatnim spotkaniu z PGE Turowem
Zgorzelec pokazał klasę, dogrywając trudną piłkę do Chrisa Burgessa)?
- Właśnie to zagranie napawa nas optymizmem - mówi Kicior.
W Treflu powinni się już jednak rozglądać za innym zmiennikiem dla Łukasza Koszarka. Bo co się stanie, jeśli rozgrywający reprezentacji Polski będzie pauzował, np. z powodu urazu? Cummings na pewno nie dźwignie ciężaru gry.
Zresztą jeden doświadczony, utytułowany amerykański koszykarz, który miał prowadzić zespół do zwycięstw, był już w tym sezonie w Trójmieście. Mowa o Devinie Brownie z Asseco Prokom Gdynia, który grając bardzo słabo, bardzo szybko wyleciał z zespołu mistrza Polski.