John Turek bohaterem Trefla Sopot. Pomogła zmiana fryzury?
John Turek bohaterem Trefla Sopot. Pomogła zmiana fryzury?
REKLAMA
kom
Bohaterem czwartkowego spotkania Trefla Sopot ze Śląskiem Wrocław był John Turek. Środkowy sopockiej drużyny zdobył 29 punktów i wydatnie przyczynił się do awansu Trefla do półfinału TBL
Turek w piątym meczu przeciwko Śląskowi imponował skutecznością. W ciągu całego spotkania przestrzelił tylko dwa rzuty. - Czasami rzuty wpadają, a czasem nie. Taka jest koszykówka - skwitował krótko Turek w wywiadzie dla portalu plk.pl. - Miałem swój dzień, a zespół pracował na mnie dostarczając mi dużo piłek. Zresztą, cała drużyna zagrała dobrze. Każdy był skupiony i co ważne właściwie realizowaliśmy założenia taktyczne - dodał środkowy Trefla.
Mimo łatwego zwycięstwa w piątym meczu ze Śląskiem 86:76, sopocianie musieli się sporo natrudzić, by dostać się do półfinałów. Po porażce w trzecim spotkaniu we Wrocławiu byli o krok od odpadnięcia z dalszej rywalizacji. - Nigdy nie można przyjąć przed serią, że będzie 3:0. W play-off jest zupełnie inna gra i trzeba zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w sezonie zasadniczym. Kiedy rozpoczęliśmy ćwierćfinały ze Śląskiem straciliśmy nieco naszą koncentrację i mieliśmy problemy z realizacją naszych założeń taktycznych. Na szczęście w ostatnich dwóch meczach byliśmy dużo bardziej agresywni w obronie. Powinniśmy tak grać zawsze, a nie tylko wtedy, gdy jesteśmy pod ścianą.
Jednym z czynników, które mogły mieć wpływ na postawę Turka mogła mieć... zmiana fryzury. Koszykarz jeszcze niedawno grał w krótkich włosach i jego forma nie była wówczas najwyższa. - To nie miało żadnego związku. Obciąłem włosy ponieważ kiedy zaczęły się play-off moja żona wyjechała do USA. Nie jestem Samsonem i moja siła nie wiąże się z moim włosami - śmiał się po meczu środkowy Trefla
W półfinale koszykarze Trefla zmierzą się z PGE Turowem Zgorzelec, w którym Turek występował w sezonie 2007/2008. Jak przekonuje Amerykanin, gra przeciwko Turowowi będzie dla niego szczególnym wyzwaniem. - Zawsze gdy będzie się rozgrywało mecz z byłem zespołem jest nieco inne uczucie. W końcu spędziłem tam cały sezon, 10 miesięcy swojego życia. Zgorzelec jest na pewno szczególnym miejscem dla mnie, ciągle pamiętam kibiców i atmosferę tamtego miejsca i czekam z niecierpliwością na naszą walkę w play-off - podkreśla sopocki koszykarz.