Lotos przed meczem z Bourges zamykał tabelę grupy A Euroligi, odnosząc do tamtego momentu same porażki. Okazją do przełamania niekorzystnej passy w europejskich pucharach, która trwała od
11 listopada ubiegłego roku, gdy Lotos pokonał u siebie chorwacki Gospic Croatia 90:88, miał być właśnie mecz z Bourges. Zespołem utytułowanym, ale też takim, który lata świetności ma już dawno za sobą. - Są w naszym zasięgu i mam nadzieję, że właśnie z nimi przełamiemy tę fatalną passę - mówił przed meczem menedżer Lotosu Maciej Schwarz. - Aby tak się jednak stało, dobrą formę muszą zaprezentować przede wszystkim zagraniczne zawodniczki, które sprowadziliśmy głównie na mecze w Eurolidze.
Ale zarówno Jolene Anderson, jak i Geraldine Robert, które Schwarz miał zapewne na myśli, mecz z mistrzyniami
Francji rozpoczęły na ławce. A grająca w miejsce Anderson Magdalena Ziętara poczynała sobie na parkiecie gdyńskiej hali bardzo dobrze. Gdy wreszcie zastąpiła ją Anderson, w ciągu pięciu minut zdobyła tylko dwa punkty, za to dwukrotnie sfaulowała przeciwniczki i na parkiecie ponownie pojawiła się Ziętara. I młoda rozgrywająca udowodniła, że warto na nią stawiać. Obok Aneiki Henry była najskuteczniejszą zawodniczką Lotosu w pierwszej połowie, zdobyła siedem punktów, zaliczyła też zbiórkę i asystę.
Jej dobra gra nie pomogła jednak Lotosowi, który zwłaszcza w drugiej kwarcie spisywał się marnie. Gdynianki prowadząc w pewnym momencie 29:23, zwyczajnie stanęły, zaczęły łatwo tracić piłki i mozolnie wypracowaną przewagę nie tylko straciły, ale pozwoliły wyjść Francuzkom na prowadzenie 34:29. Do końca pierwszej połowy trwała już tylko wymiana ciosów i gdynianki schodziły do szatni w minorowych nastrojach, przegrywając sześcioma punktami.
Na drugą połowę Lotos wyszedł przygaszony i pozwalał zdobywać zawodniczkom Bourges kolejne punkty. Impas przełamała, a jakże, Ziętara. Tę część gry, choć już bardziej wyrównaną, gdynianki jednak ponownie przegrały. I patrząc na formę gości, a zwłaszcza Catherine Joens i Kieshy Brown, trudno było oczekiwać diametralnej zmiany w przebiegu meczu.
Ta jednak nastąpiła, głównie za sprawą Robert, która od początku ostatniej odsłony meczu szalała pod koszem swoich rodaczek i zdobywała punkt za punktem. Jej waleczna postawa udzieliła się koleżankom, a zwłaszcza Ivanie Jalcovej, której dwa rzuty zza linii 6,75 m dały Lotosowi prowadzenie 68:61 na kilkadziesiąt sekund przed końcem. I choć chwilę później czteropunktową akcję przeprowadziła Greczynka Styliani Kaltsidou, to niesiony żywiołowym dopingiem publiczności Lotos nie dał już sobie wydrzeć przewagi i odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w Eurolidze.
Lotos Gdynia - Bourges Basket 71:67. Kwarty: 21:18, 13:22, 13:15, 24:12.
Lotos: Jalcova 15 (2), Żurowska 12, Henry 12, Ziętara 9, Knezević 2, oraz Robert 14, Anderson 4, Plumbi 2, Kaczmarska 0, Ajanović 1.
Bourges: Joens 17 (1), Kaltsidou 14 (1), Brown 14, Amant 8, Miyem 8 oraz Kublina 6, Galliou 0, Carpreaux 0.
Pozostałe
wyniki 4. kolejki grupy A:
UMMC Jekaterinburg - VICI Aistes Kowno 85:49, Seat Unisze Gyor - Galatasaray Medical Park Stambuł 82:106, mecz Ros Casares Valencia - ZVVZ USK Praga zakończył się po zamknięciu tego wydania "Gazety".
TABELA:
1. Galatasaray | 4 | 8 | 351:283 |
2. UMMC | 4 | 7 | 286:240 |
3. Ros Casares | 3 | 6 | 253:190 |
4. Bourges Basket | 4 | 6 | 267:258 |
5. Seat Unisze | 4 | 5 | 323:325 |
6. Lotos | 4 | 5 | 276:301 |
7. ZVVZ USK | 3 | 4 | 201:211 |
8. VICI Aistes | 4 | 4 | 240:331 |