Przypomnijmy. W niedzielę Polska Agencja Prasowa napisała, że po powrocie siatkarek Atomu Trefl
Sopot z meczu z Agelem Prostejow
pod Ergo Areną na trenera Jerzego Matlaka czekał patrol policji .
- W czwartek 6 grudnia po godzinie ósmej rano otrzymaliśmy zgłoszenie podejrzenia popełnienia wykroczenia z artykułu 70 paragraf 2 kodeksu wykroczeń, dotyczącego wykonywania czynności zawodowych lub służbowych wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości. Oficer dyżurny wysłał pod
Ergo Arenę funkcjonariusza ruchu drogowego, który przebadał wskazaną osobę na zawartość alkoholu w organizmie. I to badanie dało
wynik negatywny - zrelacjonowała PAP oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w
Sopocie sierżant sztabowy Marta Augustyn.
Mimo tego, że badanie wskazało trzeźwość szkoleniowca, tego samego dnia trener Matlak został wezwany do klubu. Na spotkaniu z zarządem klubu wręczono mu wypowiedzenie umowy o pracę. Następnego dnia obowiązki pierwszego szkoleniowca przejął dotychczasowy asystent Matlaka Adam Grabowski, a tydzień później oficjalnie został pierwszym szkoleniowcem.
Jak się okazuje w feralny czwartek po powrocie z Czech policja badała trzeźwość nie tylko trenera Matlaka. Przebadano również Grabowskiego.
- Rzeczywiście, takie zdarzenie miało miejsce - mówi Grabowski. - Ale od razu zaznaczam, że to nie miało absolutnie żadnego związku z incydentem pod
Ergo Areną. To był czysty przypadek. Policja zatrzymała mnie gdy wracałem samochodem do domu. Jednocześnie rozmawiałem przez telefon i właśnie za to zostałem zatrzymany. Przy okazji rutynowo zostałem przebadany na zawartość alkoholu w organizmie, ale oczywiście wynik był negatywny - śmieje się Grabowski i dodaje: - Fakt, że miało to miejsce tego samego dnia, to zupełny przypadek.