Świderski po raz ostatni w meczu ligowym wystąpił 14 maja 2011 roku w spotkaniu Betardu
Wrocław z Unibaksem Toruń. W 11 biegu doszło do fatalnego w skutkach karambolu z udziałem Świderskiego i Chrisa Holdera. W jego wyniku Świderski doznał złamania żeber i złamania kości lewego podudzia. Z tym drugim urazem żużlowiec zmaga się do dziś i przechodzi żmudną rehabilitację.
- Ostatnio przeszedłem artroskopię kolana, zostało ono wyczyszczone, teraz czekam aż zagoją się pooperacyjne rany. Jednocześnie rozpoczynam rehabilitację. Muszę doprowadzić kontuzjowaną nogę do sprawności takiej, jak przed kontuzją, aby przygotować ją na charakterystyczne obciążenia -
mówi Świderski w rozmowie z portalem trojmiasto.pl
Zawodnik nie chce jednak składać wiążących deklaracji, odnośnie swojego powrotu na tor.
- Sam nie wiem, kiedy to się stanie - przyznaje Świderski. - Chciałbym wrócić jak najszybciej, myślę, że jest to perspektywa kilku tygodni - dodaje żużlowiec.
W
Gdańsku bardzo liczą na szybki powrót Świderskiego. Bez niego drużyna zdołała wygrać tylko raz w czterech spotkaniach - w inauguracyjnym meczu z PGE Marmą
Rzeszów 51:39. W ostatnim spotkaniu gdańszczanie przegrali na wyjeździe z Betradem 38:52. W zespole na ekstraligowym poziomie zapunktowali jedynie Thomas H. Jonasson i Nicki Pedersen. - Widać doskonale, że dwóch zawodników to za mało - przyznaje Świderski.