Spadek z ekstraligi może mieć dla gdańskiego klubu ogromne konsekwencje, tym bardziej, że ze współpracy sponsorskiej zamierza wycofać się firma
Lotos. Prezes Polny cały czas ma jednak nadzieję, że nie jest to ostateczna decyzja.
- Nic nie jest jeszcze przesądzone, mam nadzieję, że sponsorzy wezmą pod uwagę fakt, że pomimo spadku z ekstraligi były w tym sezonie także pozytywy - podkreśla Polny. - Mam tu na myśli pracę z młodzieżą, po raz pierwszy od wielu lat możemy pochwalić się kilkoma utalentowanymi wychowankami, którzy w niedalekiej przyszłości mogą decydować o sile klubu. Jeżeli pozostanę na stanowisku prezesa, chciałbym w przyszłym sezonie stworzyć zespół właśnie na bazie wychowanków i takich zawodników jak Zbigniew Suchecki [w meczu z Betardem był obok Nicki Pedersena najlepszym żużlowcem Lotosu Wybrzeże], który udowodnił, że bez wielkich nakładów pieniężnych można rywalizować z najlepszymi. Myślę, że gdybyśmy zdecydowali się na taką koncepcję naszym celem nie byłby za wszelką cenę powrót do ekstraligi już po roku przerwy. Moglibyśmy np. przeznaczyć dwa lata na objeżdżenie naszych wychowanków w I lidze i stopniowo wprowadzać ich do składu coraz więcej. Wydaje mi się, że to jest przyszłość żużla w Polsce, nie stać nas na zastępy najemników, trzeba wychować swoich zawodników. Chciałbym, żeby za ten proces odpowiadał trener Chomski, myślę, że ma on jeszcze coś do udowodnienia w
Gdańsku - zaznacza Polny.
To wszystko jednak tylko spekulacje, gdyż w tej chwili nie wiadomo czy Polny zostanie na stanowisku prezesa.
- Biorę pod uwagę każde rozwiązanie. Rada Nadzorcza musi ocenić moją pracę, pracę trenera. Jestem gotowy na odejście - podkreśla Polny.