Miśkowiak to indywidualny mistrz świata juniorów z 2004 roku z Wrocławia. Utalentowanemu żużlowcowi wróżono wielką karierę, ale ta nie potoczyła się tak, jak życzyłby sobie tego sam zainteresowany. W ostatnich sezonach Miśkowiak utknął w klubach z niższych lig i stracił nieco kontakt z najlepszymi zawodnikami, ścigającymi się w Polsce w ekstralidze. Jednak jak podkreśla żużlowiec, jego kariera toczy się zgodnie z planem.
- W tym roku do wszystkiego będę podchodzić z dużym spokojem. Plan jest zresztą taki, żeby udało nam się awansować. Według mnie to sensowna droga do ekstraligi i chcę nią podążać - mówi Miśkowiak w rozmowie z portalem
Sportowefakty.pl. - Bardzo chcę awansować, by później startować z najlepszymi. Będę jeździć teraz w Gdańsku i na tym skupiam się w stu procentach. Wiem, że wiele mówi się o błędach, które popełniłem... Być może wiele osób nie do końca ma świadomość, że w ostatnich latach przeszedłem naprawdę długą i ciężką drogę - dodaje żużlowiec
Renault Zdunek Wybrzeża.
Miśkowiak oprócz ambicji ligowych, ma także te indywidualne. W sezonie 2013 będzie reprezentować Polskę w indywidualnych mistrzostwach Europy.
- Bardzo liczyłem na nominację i uważam, że ona mi się należała. Prawdą jest, że startowałem w IME, kiedy nie było zbyt wielu chętnych do jazdy w tej imprezie z powodów finansowych. Ja jednak konsekwentnie reprezentowałem Polskę w tych zawodach. Wydaje mi się, że swoim podejściem i wynikami zasłużyłem na nominację. A co do sceptycznych komentarzy, to nie przywiązuję do nich wagi. Nie zakładam też, że w związku z tym muszę za wszelką ceną komuś coś udowodnić. Tegoroczne starty w IME będą dla mnie nowym doświadczeniem. Zamierzam robić swoje i nie oglądać się na komentarze - deklaruje Miśkowiak.