Kłopoty ze ścięgnem achillesa ciągną się już od kilku tygodni (a właściwie od kilku lat), z tego powodu Rogowska nie wystartowała też w mityngu "Tyczka na molo".
- Zdrowie jest najważniejsze - mówi trener zawodniczki Jacek Torliński. - Naszym celem są igrzyska olimpijskie w Londynie, tam Ania musi być w pełni sił i formy. Na razie nie ma co panikować, czekamy aż uraz przestanie przeszkadzać w skakaniu - dodaje Torliński.
Rogowska wciąż nie ma minimum olimpijskiego (wynosi ono 4,50 m), ale jeśli tylko dojdzie do pełni zdrowia powinna wypełnić je bez problemu.
- Polski Związek Lekkiej Atletyki nie wywiera na nas żadnej presji, Ania najpierw ma się do końca wyleczyć, a potem wywalczyć minimum - podkreśla Torliński. Kolejną próbę startu Rogowska podejmie
4 lipca na mityngu we frnacuskim Reims. Tam na starcie ma pojawić się m.in. Jelena Isinbajewa.
Do igrzysk w Londynie zostało już niewiele czasu (początek
27 lipca), ale zawody lekkoatletyczne rozpoczną się dopiero
3 sierpnia, a tyczkarki pojawią się na starcie dzień później (eliminacje).