Gadomski to ósmy Polak, który pożegnał się z imprezą. Przegrał w trzech setach z Holendrem Jesse Huta Galung.
- Rywal zaskoczył mnie serwisem bez siły i rotacji [w okolicach 150 km/h]. Nie mogłem się do tego przyzwyczaić. Był to serwis raczej kobiecy, ale w trakcie gry uderzał bardzo mocno dlatego też zdziwienie było jeszcze większe. Grałem już z nim wcześniej i nigdy tak nie serwował - tłumaczy Gadomski i dodaje: - Ja z kolei nie trafiałem returnów i to mnie strasznie deprymowało.
Gadomski mógł w trzecim secie przedłużyć swoje szanse na awans jednak przy stanie 5:4 dla Holendra i grze na przewagi uderzył dwa razy z rzędu w aut.
- Mój styl jest dosyć ofensywny więc trzeba się liczyć z błędami. Niestety tutaj popełniłem je w decydującym momencie.