Serwisy Lokalne
- Wrocław.sport.pl
- Warszawa.sport.pl
- Poznań.sport.pl
- Śląsk.sport.pl
- Łódź.sport.pl
- Kraków.sport.pl
- Trójmiasto.sport.pl
REKREACJA
skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Serwisy Lokalne
REKREACJA
skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Od momentu powrotu do ekstraklasy (sezon 2008/09) Lechia Gdańsk sprowadziła do klubu dziewięciu napastników. Wszyscy okazali się niewypałami, w sumie rozegrali 171 meczów i zdobyli raptem 13 bramek. Do siatki rywali trafiali dokładnie co 699 minut. Zobacz gdańskich "snajperów".
Przyszedł do Lechii przed sezonem 2008/09 z Korony Kielce. Początkowo był niemal niezastąpiony, w pierwszym sezonie zagrał we wszystkich 30 meczach (21 razy w wyjściowym składzie), ale goli strzelał jak na lekarstwo. Był raczej typem napastnika-walczaka, który bardziej skupiał się na uprzykrzeniu życia obrońcom niż szukaniu za wszelką cenę drogi do bramki. W sumie znalazł ją tylko trzykrotnie (z Cracovią, ŁKS i Śląskiem Wrocław). W kolejnym sezonie był już głębokim rezerwowym, wystąpił tylko w ośmiu meczach, gola nie zdobył i po zakończeniu rozgrywek odszedł do I-ligowej Sandecji Nowy Sącz. Obecnie jest zawodnikiem Kolejarza Stróże.
Pojawił się w Lechii w połowie sezonu 2008/09 i spędził w Gdańsku 2 lata. Ostatnie pół roku już jako członek "klubu Kokosa" co było wynikiem nie tylko słabej gry, ale przede wszystkim niesportowego trybu życia. Goli dla Lechii strzelił niewiele, ale każdy z nich ma swoją historię. Wyrównująca bramka z Polonią Warszawa (1:1) doprowadziła do zwolnienia trenera "Czarnych Koszul" Bogusława Kaczmarka (choć wcześniej wygrał trzy mecze z rzędu!), gol z Piastem Gliwice zapewnił Lechii utrzymanie w ekstraklasie, a bramka zdobyta z Arką Gdynia, jak każda strzelona w derbach, na zawsze zapisała go w klubowych annałach. Obecnie jest piłkarzem III-ligowej Siarki Tarnobrzeg.
Do Lechii przychodził w połowie sezonu 2008/09 z etykietką jednego z najskuteczniejszych snajperów w regionie. W rundzie jesiennej dla III-ligowej Olimpii Elbląg zdobył bowiem 20 bramek w 15 meczach. Jednak w Gdańsku zupełnie sobie nie poradził, wystąpił tylko w jednym spotkaniu (45 minut z Cracovią) i po kilku miesiącach wrócił do Olimpii. Tam dalej strzelał bramki i przeniósł się do Termaliki Nieczecza, z którą obecnie walczy o awans do ekstraklasy.
Wychowanek Lechii po 11 latach wrócił do macierzystego klubu pod koniec rundy jesiennej sezonu 2009/10 (był wolnym zawodnikiem). Początkowo spisywał się nieźle, jako "swój" człowiek miał również poparcie kibiców. Jednak z czasem owo poparcie coraz bardziej przeradzało się we wściekłość, irytację, a nawet nienawiść. Dawidowski zamiast strzelać bramki (do tej pory tylko dwie: z Cracovią i Wisłą Kraków), zbierał kartki (w sumie 13 żółtych i dwie czerwone) i w wielu meczach bardziej przeszkadzał zespołowi niż mu pomagał. Ale póki co w klubie jeszcze jest.
Jedna z największych i najdroższych pomyłek transferowych w historii klubu. Białorusin kosztował 300 tys. euro (przyszedł z Dinama Mińsk), ale zamiast grać nieustannie się leczy. Przez półtora roku wpadał na boisko incydentalnie, w obecnym sezonie raptem na 25 minut. Lechia chce się go pozbyć i rozwiązać ważny jeszcze półtora roku kontrakt, ale Sazankow póki co nie chce się na to zgodzić. Obecnie leczy kolejną kontuzję.
Francuz przeszedł do Lechii przed sezonem 2010/11, ale z powodu kłopotów proceduralnych zadebiutował dopiero w 6. kolejce w meczu z Cracovią. No i zaliczył "wejście smoka" bo od razu zdobył zwycięska bramkę, mało tego do siatki rywali trafiał też w dwóch kolejnych meczach (Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze oraz ligowym z Legią Warszawa). Ale potem karabin się zaciął, i to na amen. Buval do końca przygody z Lechią gola już nie strzelił, a z klubem rozstał się w atmosferze skandalu (zarzucił kierownictwu sfałszowanie jego podpisu pod aneksem do umowy, co okazało się nieprawdą). Teraz jest piłkarzem portugalskiego Feirense.
Holender przychodził do Lechii przed obecnym sezonem w glorii czołowego strzelca II ligi holenderskiej (17 goli), ale bardzo szybkom okazało się, że w polskiej ekstraklasie o bramki dużo trudniej. Dla Lechii udało mu się trafić tylko raz, ale za to w jakim momencie! Benson już na zawsze przejdzie do historii klubu, bo został strzelcem pierwszego gola na PGE Arenie (w meczu z Cracovią). To był jednak jednorazowy przebłysk i po rundzie jesiennej klub za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Holendrem.
Ostatni przedsezonowy transfer last minute okazał się kolejnym niewypałem. Chorwat okazał się napastnikiem niezdolnym do zdobywania goli (czasami pudłował w sytuacjach nieprawdopodobnych) i choć trener Tomasz Kafarski konsekwentnie na niego stawiał, efektów nie było żadnych. Kolejny szkoleniowiec Rafał Ulatowski posadził Tadicia na ławkę rezerwowych, a Paweł Janas już nie bawił się w subtelności i po kilku tygodniach wspólnego obcowania przesunął go do zespołu rezerw. Po sezonie Chorwat zapewne opuści klub.
Najnowszy nabytek klubu, do zespołu dołączył kilka dni przed startem rundy wiosennej (podpisał 3,5-letni kontrakt). I to widać, bo Grzelczak cały czas sprawia wrażenie niedopasowanego. Podobnie jak poprzednikom zdobywanie goli idzie mu bardzo opornie, odblokował się dopiero w siódmym meczu z GKS Bełchatów. Ale ciężko przypuszczać, że nagle zacznie strzelać jak najęty.
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Gość: lol
Oceniono 4 razy 4
Dawidowski pozamiatał - 48 meczów - 2 gole:)))))