Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Gdy los cię rzuci gdzieś w daleki świat,/ Gdy zgubisz szczęście swe i poznasz życia smak,/ Zatęsknisz do rodzinnych stron,/ I wrócisz tu, wrócisz, gdzie twój dom... Te słowa jak ulał pasują do bramkarza Lechii, który przez fanów gdańskiej drużyny uważany jest za jedną z ikon klubu i który po tułaczce po innych zespołach w Polsce i zagranicy wrócił po 3,5 roku do pierwszego zespołu Lechii. Oby w tej przystani jego kariera ponownie wskoczyła na właściwe tory.
"Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni". To może być motto bramkarza Lechii, który po pokonaniu dręczących go kontuzji, wreszcie wrócił do gry i jest pewnym punktem w bramce biało-zielonych. W przypadku Małkowskiego śmiało można stwierdzić, że w tym sezonie odrodził się, jak Feniks z popiołów.
Sympatyczny Brazylijczyk nie zwalnia tempa i utrzymuje wysoką formę z poprzedniego sezonu. Deleu daje od siebie drużynie wiele zarówno na boisku, jak i poza nim i dba, by poczucie humoru w szatni biało-zielonych nigdy nie spadało poniżej pewnego poziomu. Dlatego też Brazylijczykowi dedykujemy ten sympatyczny i słoneczny, prawie tak samo jak Deleu, kawałek.
Kapitan biało-zielonych to na początku sezonu prawdziwa ostoja defensywy. Nieprzejednany, nieugięty, walczący z poświęceniem. Prawie jak... No właśnie...
"Nic się nie martw. Wszystko będzie w porządku". To boiskowa dewiza Sebastiana Madery, który na początku rozgrywek swoim strażniczym wzrokiem ogarnia defensywę gdańskiego klubu i wybawia zespół z najróżniejszych kłopotów. Wypisz wymaluj - ratownik. Dlatego też dla stopera Lechii mamy taki oto hit.
Młodzieżowy reprezentant Polski trafił do Lechii z Polonii Warszawa i pokazuje w Lechii prawdziwie stołeczny twardy charakter. Dlatego wcale nie zdziwilibyśmy się, gdyby jedną z ulubionych piosenek Pazio, był akurat ten utwór.
"Ten sam, choć niepodobny". W ten sposób wielu kibiców może określić grę Wiśniewskiego, który w porównaniu z poprzednimi sezonami poczynił spore postępy i wyrasta na jednego z liderów drużyny. Trojmiasto.sport.pl dedykuje mu zatem ten utwór słowno-muzyczny.
"18 mieć lat to nie grzech" śpiewała przed laty Kasia Sobczyk. W przypadku Dawidowicza to olbrzymi atut, bo choć młody, to na boisku swoją grą może imponować nawet o wiele starszym i bardziej doświadczonym rywalom.
Dla kogo jak dla kogo, ale początek sezonu dla Pietrowskiego to naprawdę "dobry czas". Oby w przypadku środkowego pomocnika biało-zielonych ten stan trwał jak najdłużej.
Jak zapewniał trojmiasto.sport.pl Matsui każdego dnia stara się przyswoić jakieś polskie słówko, ale jednym z tych, które na pewno nie wejdą do jego słownika będzie słowo "odpuszczać". Japończyk gra z olbrzymim poświęceniem dla drużyny, dokładając do tego wyśmienitą technikę. Czyli niemal tak samo jak... Tsubasa Oozora. Czekamy tylko, kiedy Matsui zaproponuje kibicom Lechii akcje rodem z "Kapitana Jastrzębia" - rajdy przez całe boisko, strzały, po których piłka rozrywa siatkę czy wbieganie na słupki i poprzeczki...
W ubiegłym sezonie miał do ekstraklasy prawdziwe "wejście smoka". Na tyle udane, że pozycji jaką ma w zespole nie stracił do tej pory. A skoro "wejście smoka" i nasz gdański "Franek - łowca bramek" to z tego połączenia może narodzić się tylko to...
Od tego wieczoru wszystko się zaczęło. Magiczny mecz Grzelczaka przeciwko Barcelonie zmienił spojrzenie wielu kibiców na tego piłkarza, na którym niektórzy zdążyli już postawić sportowy krzyżyk. A to błąd. By Grzelczakowi takie mecze jak z Barceloną zdarzały się częście, od trojmiasto.sport.pl otrzymuje ten kawałek.
Trzy bramki w czterech meczach. I wszystko jasne. Kiedy patrzymy na grę "Buziego" w tym sezonie, nasze serca też są "on fire".
"Dziki szał", jaki wprowadził do Lechii jej nowy trener oraz spektakl, jaki prezentuje w każdym meczu przy linii bocznej podziałał na Lechię tak, że po sześciu meczach jest na drugim miejscu w ekstraklasie. I niech ten "dziki szał" trwa w Lechii jak najdłużej.