Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Po odejściu Daisuke Matsui Lechia ma wakat na pozycji lidera zespołu. Kto będzie motorem napędowym biało-zielonych wiosną? Kto pociągnie zespół za sobą i w kluczowych momentach weźmie na siebie odpowiedzialność za wynik? Kto będzie nakręcał pozytywnie zespół na boisku, ale i poza nim?
Zdaniem trojmiasto.sport.pl takim graczem powinien być wiosną Maciej Makuszewski. Co prawda swojego pobytu Tereku Grozny skrzydłowy Lechii miło wspominać nie może, bo w rosyjskim zespole grał tyle co nic, to jednak wciąż mamy w pamięci jego udane spotkania w barwach Jagiellonii Białystok. Makuszewski to przebojowy gracz z dobrą techniką, umiejący popisać się niekonwencjonalnym prostopadłym podaniem, ale także nieobca jest mu sztuka wykończenia akcji celnym strzałem. To właśnie on może być tym graczem, który w poszczególnych meczach będzie "robił różnicę". Oczywiście na korzyść biało-zielonych.
Jesienią Legia Warszawa oddała go na wypożyczenie do Podbeskidzia Bielsko-Biała i później żałowała, że przy nieobecności kilku kontuzjowanych graczy nie ma Jagiełły na ławce. Czy wiosną także będzie żałować, że puściła 19-latka do Lechii?
Naszym zdaniem tak, bo w tej rundzie Jagiełło może być jeszcze lepszym piłkarzem niż w Podbeskidziu. Trener Michał Probierz lubi stawiać na młodych piłkarzy, więc Jagiełło powinien w Lechii dostawać więcej szans niż w Bielsku, gdzie po przyjściu Leszka Ojrzyńskiego wychowanek Legii wypadł z wyjściowego składu. Na dzień dobry Jagiełło w Lechii przywitał się dwiema asystami w meczach sparingowych na obozie w Turcji. Jeśli podobną skuteczność zachowa w meczach ligowych, to gdański zespół może mieć z niego naprawdę dużo pożytku.
Jesienią strzelił dla Lechii pięć goli i wszystkie były przedniej urody. "Grzelu" zapowiada wiosną, że nie zamierza spuszczać z tonu i do swojego dorobku dołożyć jeszcze kilka trafień. I to nie tylko z woleja. Trzymamy za słowo, bo dla nas to właśnie Piotr Grzelczak jest kandydatem na tego zawodnika, który strzeli dla Lechii najwięcej bramek. Tym bardziej, że napastnik Lechii nie może pozwolić sobie na to, by trafiać do siatki tylko od święta. Konkurencja bowiem nie śpi i tuż za plecami Grzelczaka czają się Patryk Tuszyński i Zaur Sadajew. Tuszyński w sparingach prezentował się z dobrej strony i ma dużą ochotę, by wreszcie zacząć strzelać również w lidze. Sadajew to wielka niewiadoma, ale wedle opinii Macieja Makuszewskiego, który zna go z Tereka, Czeczen ma wszelkie zadatki, by stać się topowym napastnikiem w ekstraklasie. Czy Grzelczak wytrzyma napór tych zawodników? Wiadomo, że oddech rywali na plecach działa motywująco, więc "Grzelu" powinien wiosną "odpalić" jeszcze bardziej.
Podejrzewamy, że piłkarzem, który wiosną pozytywnie nas zaskoczy będzie Piotr Wiśniewski. Trener Probierz widzi go jako ofensywnego pomocnika i w meczach kontrolnych "Wiśnia" na tej pozycji spisywał się bez zarzutu. Umiejętnie rozgrywał, dobrze utrzymywał się przy piłce, celnie dośrodkowywał ze stałych fragmentów gry. - Dobrze gra mi się na tej pozycji - przekonuje Wiśniewski, dlatego liczymy, że w rundzie wiosennej pomocnik biało-zielonych tę dobrą dyspozycję pokaże w lidze. Poza tym swoim doświadczeniem powinien wspierać młodszych kolegów. Czy przy Wiśniewskim młodzież Lechii rozwinie swoje skrzydła? My wierzymy, że tak.
Jednym największych przegranych rundy wiosennej może być Paweł Buzała. Po kiepskiej końcówce jesieni napastnik gdańskiej drużyny zimą mocno pracował na to, by odzyskać miejsce w pierwszym składzie Lechii. Jednak kontuzja, której nabawił się podczas sparingu z Wołyniem Łuck zniweczyła starania Buzały. Gracz Lechii naderwał mięsień dwugłowy i wiadomo, że czeka go teraz długa pauza, nim będzie mógł ponownie wybiec na boisko. My życzymy jednak "Buziemu", by po wyleczeniu urazu szybko wrócił do formy i jeszcze w tym sezonie znacząco pomógł Lechii w zajęciu jak najwyższego miejsca w tabeli.
Jeśli Mateusz Machaj chce jeszcze coś osiągnąć w Lechii, to powinien pokazać to już tej wiosny. Pomocnik biało-zielonych od dłuższego czasu nie może wskoczyć na właściwe tory i odnaleźć dobrej dyspozycji z jesieni sezonu 2012/2013, kiedy był jednym z najlepszych piłkarzy gdańskiego zespołu. Dołek w jaki wpadł Machaj trwa zdecydowanie za długo i zawodnik, jeśli chce coś znaczyć w pierwszym zespole Lechii powinien jak najszybciej się z niego wygrzebać.