Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Do gry w piłkę nożną nie zawsze używa się tyko nóg. Częstym "narzędziem" jest też głowa. Idzie za tym ryzyko poważnych urazów, ponieważ ta część ciała nie jest w żaden sposób chroniona. Przy wielu powietrznych walkach o piłkę dochodzi do zderzeń, które często skutkują utratą przytomności.
Ogromna odpowiedzialność spoczywa wtedy na innych piłkarzach znajdujących się na boisku, którzy nim nadbiegną lekarze, muszą udzielić pierwszej pomocy.
Najświeższym niebezpiecznym zdarzeniem była fatalnie wyglądająca kontuzja Rafała Janickiego z Lechii Gdańsk. W niedzielę podczas meczu z Piastem Gliwice młody stoper biało-zielonych walczył z Kamilem Wilczkiem o górną piłkę. Gdy reprezentant Polski wybił futbolówkę przypadkowo zderzył się głową z Kamilem Wilczkiem i od razu stracił przytomność. Co gorsza, Janicki bez kontroli nad swoim ciałem z impetem wylądował na murawie PGE Areny.
Od razu do obrońcy podbiegł bramkarz Mateusz Bąk, który dzięki ogromnej świadomości od razu przystąpił do pomocy swojemu koledze z drużyny, zabezpieczając Janickiego przed niebezpieczeństwem ewentualnego zadławienia się swoim językiem.
Rafał Janicki został zabrany do szatni, gdzie odzyskał przytomność. Po meczu pojechał do szpitala, gdzie nie stwierdzono jednak żadnego urazy.
Zawodnik jeszcze w trakcie trwania spotkania przyznał, że nie pamięta całego dnia.
Obrońca Wisły Kraków, Dragan Paljić, w 4. minucie meczu z Polonią Warszawa zderzył się z przeciwnikiem i stracił przytomność. Na boisko musiała wjechać karetka, która odwiozła zawodnika do szpitala. Dopiero tam wiślak odzyskał przytomność.
Skutkiem starcia był rozcięty policzek i wstrząśnienie mózgu.
Piłkarz Legii Warszawa w 2011 roku stracił przytomność w meczu z Cracovią (3:3). Vrdoljak walcząc o piłkę przewrócił się i tak nieszczęśliwie uderzył w zmrożone boisko, że stracił na pewien czas przytomność. Chorwat jeszcze na stadionie odzyskał świadomość, a następnie został odwieziony do szpitala. Podejrzewano nawet uraz kręgosłupa, lecz zawodnik doznał jedynie niewielkiego wstrząśnienia mózgu.
Bartosz Bosacki nie będzie najlepiej wspominał (jeśli w ogóle pamięta) meczu z Widzewem Łódź. Ok. 60. minuty zderzył się głową w swoim polu karnym z Nigeryjczykiem Ugo Ukahem i stracił przytomność.
Sytuacja wyglądała dramatycznie, a obrońca Lecha odwieziony został do szpitala, gdzie zszyto mu rozciętą głowę. Zawodnik przeszedł także tomograf głowy, który na szczęście nie wykazał żadnych dolegliwości.
Nie mają szczęścia piłkarze z ekstraklasy do starć z Ukahem. Przytomność stracił Bosacki, stracił też bramkarz (jeszcze Piasta) Dariusz Trela. W końcowym fragmencie meczu zakotłowało się w polu karnym Piasta, piłkę wybć postanowił bramkarz drużyny gości, jednak zderzył się z rosłym obrońcą Jagiellonii. Stracił przytomność i został zniesiony na noszach, jednak po krótkim czasie wrócił na boisko i dokończył mecz.
Do najpoważniejszego w skutkach zdarzenia na polskich boiskach doszło w meczu z 2010 roku pomiędzy Lechem Poznań i Wisłą Kraków. To właśnie w tym spotkaniu Brazylijczyk zderzył się wpierw ze Sławomirem Peszką i upadając został przygnieciony przez Joela Tshibambę, co spowodowało mikrouraz kręgosłupa. Cleber został natychmiast odwieziony do szpitala, gdzie początkowe badania nie wróżyły piłkarzowi poważniejszych konsekwencji, jednak kilka dni później po badaniach neurologicznych okazało się, że Brazylijczyk zmuszony jest jednak do zakończenia piłkarskiej kariery.